piątek, 30 listopada 2012

POLSKA Motoryzacja

     Polskie auta, o których istnieniu nie wiesz.

Chociaż naszych fabryk nigdy nie opuszczało tak wiele zaawansowanych technicznie pojazdów, jak dzisiaj, to słowa "polska motoryzacja" mają obecnie jedynie melancholijny wydźwięk.

W ostatnich dwudziestu latach z samochodowej mapy kraju zniknęły niegdysiejsze potęgi. Zmiany ustrojowe początku lat dziewięćdziesiątych okazały się gwoździem do trumny takich producentów, jak Jelcz czy Star, a zabójcza pięść kapitalizmu dosięgła wszystkie polskie marki samochodów. 22 kwietnia 2002 roku, po 24 latach produkowania, nie doczekawszy się następcy, z taśmy zjechał ostatni polonez. W grudniu 2007 roku rozstaliśmy się również z dostawczym lublinem.
Oficjalnie, w bólach ran postrzałowych, wciąż męczy się jeszcze wojskowy honker, ale na cywilnym rynku marka nie istnieje już od kilku lat. Obecnie prawa do niej ma spółka "DZT Tymińscy", która w dawnej fabryce w Lublinie produkuje niewiele tych pojazdów na potrzeby wojska i kopalni miedzi.

Z dawnych potentatów na rynku pozostał w zasadzie tylko Autosan, chociaż wieloletnia polityka wyprzedawania mienia sprawiła, że obecnie sytuacja firmy przypomina pacjenta, który mając nadzieje na dalsze życie, zastanawia się właśnie nad sprzedaniem drugiej nerki... Paradoksalnie jednak, szansą na dalszą egzystencję może się okazać kryzys gospodarczy, który zmusza stosunkowo bogate, zagraniczne firmy do szukania nowych, tańszych rozwiązań dla swoich flot.

Niestety, prawdę mówiąc, polska motoryzacja zawsze miała pod górkę. W czasach PRL, jako winny zaniedbań, po cichu wskazywano "partyjny beton", po upadku ustroju narzekano na bezduszny kapitalizm. Mimo tego, nawet w latach Polski Ludowej nie brakowało pasjonatów, którzy poświęcali swój czas i środki, by stworzyć pojazdy, które w zamyśle odmienić miały wizerunek naszych dróg.

Syrena sportowa


Do legend polskiej motoryzacji przeszła chociażby, skonstruowana przez polskich inżynierów pod przewodnictwem inżyniera Cezarego Nawrota, syrena sport. Opracowane na początku lat sześćdziesiątych dwumiejscowe coupe z nadwoziem wykonanym z laminatu oparte było o podzespoły syreny. Do napędu (podobnie jak w syrenie, na koła przednie) posłużył, opracowany specjalnie z myślą o tym modelu, dwucylindrowy boxer o mocy około 25 KM. Jednostkę napędową wykonał Władysław Skoczyński, wykorzystując do tego celu silnik Panharda (z samochodu, model dyna) oraz części od junaka (m.in. cylindry). Maksymalna moc osiągana była przy prędkości obrotowej 5 tys./obr. min. W samochodzie nie dało się zamontować standardowego, trzycylindrowego dwusuwa z syreny, bowiem tylko jednostka o przeciwstawnym układzie cylindrów mieściła się pod nisko opadającą, zintegrowaną z błotnikami maską.
Chociaż auto budziło sensację i podziw, wykonano tylko jeden prototypowy model w kolorze czerwonym. W czasach, kiedy samochód był limitowanym dobrem, dostępnym jedynie dla garstki szczęśliwców uznano, że budowa pojazdu o sportowym zacięciu, który przewozić mógł jedynie dwie osoby, jest nieuzasadniona. W latach siedemdziesiątych władze wydały ostateczny wyrok - prototyp trzeba zniszczyć. W tym celu powołano nawet specjalną komisję, która nadzorowała proces rozbijania laminatowego nadwozia.



Syrena nowoczesna


Zdecydowanie więcej szans na produkcję miał inny model syreny opracowany na początku lat sześćdziesiątych. Już wówczas w Biurze Konstrukcyjnym Przemysłu Motoryzacyjnego zaczęto prace nad następcą starzejącej się syreny 104 (produkcję modelu 105 kontynuowano aż do 1983 roku!) i opracowano szereg prototypów.
W tym samym czasie, w FSO trwały prace nad skonstruowaniem samochodu małolitrażowego. Ich wynikiem pracy był prototyp syreny 110, który zbudowany został w 1964 roku. Auto mogło pochwalić się bardzo nowoczesnymi rozwiązaniami. Trzycylindrowy, dwusuwowy silnik znany z syreny, umieszczono poprzecznie z przodu, napęd, podobnie jak w innych syrenach, przenoszony był na przednią oś. Samochód miał trzydrzwiowe, samonośne nadwozie.


Nowatorskim pomysłem było zastosowanie dzielonej ramy przedniej, która pozwalała na szybki demontaż całego przodu, łącznie z zespołem napędowym! Dzięki temu rozwiązaniu, po uruchomieniu produkcji seryjnej, w łatwy sposób można było zmodernizować auto wyposażając je, w opracowywaną z myślą o tym modelu, nową, jednolitrową, czterosuwową jednostkę napędową. W założeniach konstrukcyjnych samochód miał bowiem osiągać maksymalną prędkość 125 km/h i rozpędzać się do 100 km/h w 15 sekund!

W przypadku syreny 110 do pełnego sukcesu zabrakło naprawdę niewiele. Auto miało trafić do masowej produkcji już w 1968 roku. Tak się jednak nie stało, ponieważ w połowie lat sześćdziesiątych rozpoczęto rozmowy z koncernem Fiat, które zaowocowały podpisaniem umowy na produkcję w Polsce "małego" fiata 126p.

Warszawa prawie z USA

Podobny los, co syrenę 110, spotkał także jej większą "siostrę" - warszawę 210. Opracowywana od początku lat pięćdziesiątych konstrukcja również nie doczekała się produkcji seryjnej z uwagi na podpisanie nowych umów licencyjnych z Fiatem. Tym razem nie mamy się jednak czym chwalić. Rozwiązania konstrukcyjne nie były dziełem polskich inżynierów. Samochód był wierną kopią amerykańskiego forda falcona, przed opracowaniem nowej warszawy zakupiono nawet dwa egzemplarze tego modelu (sedana i kombi).

W Polsce, od podstaw, opracowano jednak nowoczesne, kanciaste nadwozie, za którego kształt odpowiedzialny był inż. Stanisław Łukaszewicz. Auto pomieścić mogło aż sześć osób, oznaką nowoczesności były m.in. montowane w narożnikach karoserii kierunkowskazy.
Warszawa, podobnie jak falcon, miała być napędzana sześciocylindrowym silnikiem umieszczonym wzdłużnie z przodu. "Polska" jednostka dysponowała jednak nieco większą pojemnością skokową oraz... mniejszą mocą. Różnica wynikała z faktu, że konstruktorzy oryginału korzystali z amerykańskich norm (cale), gwinty, nakrętki czy łożyska trzeba wiec było zastąpić polskimi odpowiednikami.
Wyprodukowano tylko dwa prototypowe egzemplarze, z których tylko jeden - w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach - zachował się do dziś. Legenda głosi, że drugi wywieziono w tajemnicy do Rosji, gdzie posłużył do skonstruowania "nowej" wołgi GAZ 24.

Ostatecznie świetlaną przyszłość nowej warszawy przekreślił samochód, który chociaż niezbyt nowoczesny, tchnął w polską motoryzację nowego ducha. Był to, rzecz jasna, polski fiat 125p, który stanowił swoistą hybrydę nowoczesnej stylistyki modelu 125 i przestarzałej technologii fiata 1300. Ale to auto i zbudowane w oparciu o nie prototypy, to już zupełnie inna historia...

Dawno Temu w Polsce

                              


15 komentarzy:

  1. Faktycznie o niektórych autach w ogóle nie słyszałam, ale jak widzę to są bardzo ładne antyczne modele. Ja również mam swoje małe autko i jestem zdania, że warto jest mieć samochód. Tak samo jak również warto jest posiadać ubezpieczenie AC https://kioskpolis.pl/ubezpieczenie-ac/ ponieważ nigdy nie wiemy co może nam się się przydarzyć jeśli chodzi o pojazd.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy chodzi o mnie to ja również się motoryzacją interesuję, ale muszę dodać, że dość ważną sprawą jest to aby nasze auta były sprawne. W takiej sytuacji ja zazwyczaj dzwonię do http://www.pomocdrogowapoznan.pl/ i wiem, że pomoc drogowa jest w stanie zjawić się błyskawicznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak naprawdę samo posiadanie samochodu na dzień dzisiejszy jest czymś ważnym i ja jestem zdania, że dobrze jest wiedzieć co należy zrobić w przypadku awarii. ja w takich właśnie momentach wtedy dzwonie po pomoc drogową https://eurohol.pl/ i wiem, ze to jest właściwa opcja.

    OdpowiedzUsuń
  8. Warto jest przede wszystkim wiedzieć również o tym jak istotną sprawą jest to aby nasze auto było zawsze sprawne. Jeżeli natomiast nie będzie chciało się uruchomić to wtedy wezwanie pomocy drogowej https://www.pomocdrogowa.walbrzych.pl/ będzie bardzo dobrym rozwiązaniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie jest to coś bardzo ważnego i ja jeszcze chcę powiedzieć, że również dobrze jest wiedzieć która pomoc drogowa jest warta uwagi. Jak coś ja od siebie polecam specjalistów z https://pomocdrogowa.i-koszalin.pl/autopomoc/ i jest to zdecydowanie dobra decyzja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze przygotowany wpis, dzięki :)
    --
    Pozdrawiamy,
    Blog motoryzacyjny

    OdpowiedzUsuń
  11. Bez względu na to, czy jesteś doświadczonym kierowcą, czy dopiero zaczynasz swoją przygodę za kółkiem, usługi pomocy drogowej są niezbędne. https://jarex24.pl/ to firma, która oferuje kompleksowe usługi w tym zakresie. Holowanie, naprawy na miejscu, czy pomoc w przypadku awarii to tylko niektóre z usług, które oferuje ta firma.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja również jestem zdania, że zawsze jak gdzieś jadę to warto jest mieć przy sobie kontakt do pomocy drogowej. W razie jakiejkolwiek awarii dzwonię po https://eurohol.pl/ i to jest właśnie najlepsze rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pod wrażeniem artykułu na temat zapobiegania awariom poprzez regularne przeglądy techniczne pojazdu na stronie https://www.pomocdrogowalublin.pl/. Pokazuje on, jak ważne jest dbanie o swój pojazd, nie tylko dla uniknięcia awarii, ale także dla zwiększenia bezpieczeństwa na drodze. Dzięki takim informacjom, kierowcy mogą lepiej dbać o swoje pojazdy i być świadomi potencjalnych zagrożeń.

    OdpowiedzUsuń
  14. My niedawno kupiliśmy dostawczaka i właśnie bierzemy pod uwagę taką opcję jak zabudowa samochodów dostawczych: https://www.ddzabudowy.pl/ . Taki zabudowany dostawczak z pewnością przyda się w firmie.

    OdpowiedzUsuń